Wielkopolski Słownik Pisarek
Advertisement

Ewa Najwer urodziła się 6 stycznia 1933 r. w Stanisławowie. Od 1946, po powrocie z sześcioletniej deportacji do Kazachstanu, uczęszczała do gimnazjum w Bojanowie, a później w Rawiczu. Po przeprowadzce do Poznania w 1949 kontynuowała naukę w VIII Liceum Ogólnokształcącym, gdzie w 1951 roku zdała maturę. W 1955 ukończyła polonistykę na UAM. Do 1979 r. pracowała jako nauczycielka języka polskiego (m.in. w VI Liceum Ogólnokształcącym im. I.J. Paderewskiego w Poznaniu), w latach 1966-1969 prowadziła także zajęcia z metodyki nauczania języka polskiego na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej UAM, gdzie w 1971 uzyskała tytuł doktora na podstawie dysertacji pt.: „Zofia Nałkowska. Z zagadnień świadomości teoretycznej: powieść psychologiczna”, pisanej pod kierunkiem prof. dr. hab. Jerzego Ziomka. Podczas stanu wojennego publikowała w niezależnym obiegu wydawniczym, była współzałożycielką Komitetu Porozumiewawczego Środowisk Twórczych w Poznaniu (1980). Należy do Stowarzyszenia „Katyń” (jej ojciec został zamordowany w Kalininie). Najwer jest także współzałożycielką Stowarzyszenia „Wichrowe Wzgórza”, a w trakcie II i III kadencji Sejmu RP była społecznym ekspertem komisji sejmowych do spraw reformy spółdzielni mieszkaniowych.

Zadebiutowała w 1958 roku w czwartym numerze studenckiego tygodnika „Uwaga” wierszem Godziny malowane – poezja do tej pory jest najważniejszą częścią jej dorobku literackiego. W 1965 wstąpiła do ZLP. Od 1988 r. jest członkinią PEN-Clubu, a od 1989 Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, którego była współzałożycielką. Jest także członkinią jury Literackiej Nagrody im. 3 Maja przyznawanej przez Niezależny Komitet Kultury; przewodniczyła Komisji Krytycznoliterackiej przy poznańskim oddziale Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza. W 1972 otrzymała nagrodę Ministra Oświaty i Wychowania, a w 1975 Złoty Krzyż Zasługi. Do tej pory opublikowała 11 tomików poetyckich: Światłoryty, 1962; Sztuka niekochania, 1964; Odlot ziół, 1968; Kukiełki i demony, 1970; Sąd nad winnicą, 1974; Lisie kładki, 1977;Wiersze siódme, 1982; Z wilczym pasterzem, 1988; Pożółkłe fotografie, 1990; Ziemia ukradziona Bogu, 1991; Komnata liczb, 2003. Rok 1979 przyniósł wybór poezji Najwer zatytułowany Gorzkie tęcze ze wstępem Piotra Kuncewicza. Liryka ta była tłumaczona na język rosyjski oraz niemiecki. Choć poetka całe dorosłe życie mieszkała w Poznaniu, stolica Wielkopolski pojawia się w jej twórczości literackiej epizodycznie i nie odgrywa w niej większej roli, jak w wierszu Sołacz 1972 z tomu Lisie kładki.

Poezja Ewy Najwer jest określana jako specyficznie kobieca: delikatna, subtelna, pozbawiona gwałtowniejszych emocji, skupiona na idealnym świecie natury (zob. P. Kuncewicz, M. Krassowski, F. Fornalczyk). Wydaje się jednak, że sąd taki jest dużym uproszczeniem – twórczość ta jest bowiem wielowymiarowa i niejednolita. Tematem decydującym o jej spoistości aż do końca lat siedemdziesiątych była konsekwentna kreacja „ja” lirycznego, które staje naprzeciw natury, śmierci i drugiego człowieka. Wszechświat jawi się jako spoista całość (dlatego N. Zachajkiewicz pisała o jego kulistości), której człowiek jest jedynie drobną, choć istotną (bo refleksyjną) cząstką. Przyroda oczarowuje go pięknem i harmonią, do niej w zasadzie ogranicza się doświadczenie „ja” lirycznego:

Szczyty wysmukłych topoli

lekkim świetlistym zarysem

stają się kresem świata

jeśli zasadą jest zieleń.

wiatr tylko zagłębia uparcie

wszystkie ich tajemnice

a potem rzeźbi chmury

na wzór niedoszłych ich wcieleń (Topole, Światłoryty)

Natura jest równocześnie źródłem przeżyć transcendentnych, o czym świadczy lejtmotyw światła pojawiający się w pierwszych tomikach Najwer. Wobec takiej wizji przyrody nic dziwnego, że śmierć (częsty temat w poezji Najwer) nie budzi grozy:

ulepiono mnie

z ziarna pszennego i miodu

kości nie szpik wypełnia mi

światło

mój rozrost rozpętały ziołokrotne siły

więc nie w proch się rozpadnę

ale w modrą zieleń. (***, Sztuka niekochania).

Drugi człowiek to dla Najwer przede wszystkim obiekt miłości lub kochanek, dopiero późniejsze tomiki zmieniają tę wizję, podejmując refleksję nad złem tkwiącym w człowieku (wątku tego można jednak dopatrywać się już w Twarzy ze Światłorytów, wierszu pełnym nieufności i sceptycyzmu wobec bliźniego). Pierwszy tomik Najwer przyniósł niewiele erotyków, w następnym jednak odgrywają one już większą rolę – i tak też było aż do Lisich kładek. Wśród nich pojawiają się zarówno anakreontyki (np. Strzała ze Sztuki niekochania), jak i nowoczesne liryki miłosne. Podmiot liryczny jest w nich zazwyczaj naznaczony niewyjaśnionym cierpieniem i zwątpieniem, podczas gdy „ty” jest „silniejsze, szybsze, zuchwalsze” (Silniejszy, Sztuka niekochania), pewne swych uczuć i zdolne do cieszenia się miłością. Dopiero w Sądzie nad winnicą pojawia się „ja” doświadczające radosnego miłosnego spełnienia:

Każde twoje dotknięcie

zapala

małą lampę

a krew zaczyna śpiewać



Jestem na twoje przyjęcie

jak miasto

śpiewających świateł (Śpiewające światła, Sąd nad winnicą)

Nie wyklucza to jednak ambiwalencji w opisie miłości (która w poezji Najwer pozbawiona jest prawie wymiaru cielesnego): „Na przestrzał zszyło ich ze sobą życie/przenikliwym stębnem/przez czuły gniew i słodycz” (Nić, Sąd nad winnicą).

Poetka często podejmowała tematykę egzystencjalną, zarówno w tonie serio: „z iluż golgot/sprowadzają nas/z krzyżami/ku pocałunkowi judasza/w getsemani” (***, Lisie kładki), jak i żartobliwie. Do najciekawszych jej utworów tego typu należy Odmiana z Sądu nad winnicą, wiersz wychodzący z założenia, że „Człowiek to rzeczownik” ze wszystkimi tego konsekwencjami. Pomijając wiersze z debiutanckich Światłorytów dominującym nastrojem jest pełne obaw, zwątpienia zatroskanie, niekiedy jawny pesymizm lub nawet turpistyczne opisy cierpienia – szczególnie widoczne w cyklu Obrazkach na kole z Odlotu ziół. Ostatnie tomiki z kolei przynoszą tematykę historiozoficzną; cykl Bławatek, rumianek i mak z tomu Komnata liczb podejmuje zagadnienie rewolucji na tle Paryża, w wierszach z cyklu W galerii z kolei pojawia się problematyka ludobójstwa. To znaczącą zmianę w stosunku do wcześniejszej twórczości, w której obecna bywała jedynie refleksja nad współczesnością (materialną i społeczną).

Twórczość ta już od najwcześniejszych tomików pełna jest nawiązań do kultury śródziemnomorskiej: postaci mitologiczne, sztuka stanowią inspirację, pretekst, a czasem ilustrację dla wykreowanych sytuacji lirycznych. Podobnie jak poezja Poświatowskiej czy Szymborskiej liryka Najwer przynosi długi poczet sławnych kobiet: Alteę, Artemidę, Atenę, Safonę, Kasję, Assmę... Do nawiązań kulturowych wypada także zaliczyć te związane z tradycją judeochrześcijańską (Jonasz, Pieśń nad pieśniami, Judasz), ponieważ osobowy Bóg bywa przywoływany z rzadka i ironicznie, z dystansem (dominującą postawą filozoficzną wydaje się raczej panteizm, może zaprawiony nieco franciszkańską wrażliwością). Wśród tych nawiązań szczególną pozycję zajmuje motyw Kaina i Abla, pojawiający się w różnych wierszach na przestrzeni trzech tomików od Kukiełek i demonów po Lisie kładki. Począwszy od lat dziewięćdziesiątych problematyka religijna odgrywa w twórczości Najwer coraz większą rolę.

Liryka Najwer charakteryzuje się poetycką wielojęzycznością: wiersze z pierwszych tomików przywodzą na myśl wczesną twórczość Poświatowskiej, ironiczność wypowiedzi przypomina idiolekt Szymborskiej, zainteresowanie konkretem, rzeczą z Odlotu ziół według H. Pustkowskiego było „braniem na warsztat Białoszewskiego”. Ważną cechą tej poezji jest uwrażliwienie na językową stronę rzeczywistości społecznej, która ujawniła się w takich utworach jak Rozmowa w sklepie (ze Światłorytów) – pełnych gier słów, zaskakujących przekształceń frazeologizmów i krytyki społecznej, w których można dopatrywać się antycypacji Nowej Fali. Kukiełki i demony przynoszą z kolei cały cykl oparty na grach językowych – co znów może nasuwać skojarzenia z Białoszewskim. J.Z. Lichański dopatrywał się natomiast w tej twórczości także wpływów Iłłakowiczówny, Tuwima, Herberta, Leśmiana – pogłosy ich poezji wydają się już jednak incydentalne i w sumie nieznaczące.

Pomimo różnorodności liryka Najwer zawiera pewne konstanty. Do nich zaliczyć można konsekwentne stosowanie białego, wolnego, wiersza zdaniowego, oszczędność obrazowania, proste środki stylistyczne (najczęściej pojawiają się różne odmiany powtórzeń, animizacje), które skłoniły Lichańskiego do określenia tej liryki mianem klasycznej, a M. Orskiego – ascetycznej. Począwszy od trzeciego tomiku, Odlotu ziół, poetka wykorzystuje także kompozycje cykliczną.

Epicka twórczość Najwer wzbudzała dużo mniejsze zainteresowanie. Jej debiut prozatorski, Sardynki dla kota (1971), nie został przychylnie przyjęty przez krytykę, zarzucano mu sztuczność, szkolność, infantylność, a nawet grafomanię (M. Walicka, M. Bajerowicz). Z perspektywy czasu na uwagę zasługuje jednak opowiadanie Kołowaty, w interesujący sposób nawiązujące do baśni. Kolejny tom opowiadań, Tańcząca w czerwieni (1973), stanowi czytelne nawiązanie do tradycji innego gatunku – charakteru. Najwer nasyciła utwory z tego tomu ironią, przewrotnością, choć zarzucano puentom oraz uogólnieniom psychologicznym przewidywalność i oczywistość (I. Furnal). Dardzielanie (1978) stanowią próbę zmierzania się z kolejnym gatunkiem: sagą rodzinną. Powieść przynosi wizję przedwojennej prowincjonalnej społeczności pełnej zakłamania, tajemnic, intryg rodzinnych – społeczność nieuchronnie zmierzającej ku zagładzie. Druga powieść w dorobku Najwer, Oczy bez powiek (1980) pyta o granice sztuki, jej odpowiedzialność na przykładzie artysty-plastyka oraz zaprzyjaźnionego z nim reżysera, reformatora teatru, a wszystko to na tle kolejnych przewrotów politycznych w egzotycznym fikcyjnych państwie.

Najwer jest także autorką tomu wspomnień Komitet 80/81. Pięć kamyków Dawida (2006) oraz redaktorką Almanachu młodej poezji wielkopolskiej. Którzy pamiętali słońce… (1981). Zajmuje się również krytyką literacką. (Hasło opracowła Magdalena Bednarek)


Wybrana bibliografia:

Bajerowicz Marcin, Miłość dla nikogo, „Twórczość” 1972, nr 11.

Biela Jan, Poszukiwanie azylu, „Tygodnik Kulturalny” 1982, nr 37.

Choińska Krystyna, Ciało zamieniam w słowo, „Nurt” 1971, nr 5.

Furnal Irena, Portrety Ewy Najwer, „Miesięcznik Literacki” 1974, nr 9.

Fornalczyk Feliks, Powrót do krainy dzieciństwa, „Fakty” 1979, nr 14.

Fornalczyk Feliks, Przypowieści charakterologiczne z natury, „Twórczość” 1974, nr 7.

Fornalczyk Feliks, Przypowieści o ludzkich marzeniach i obowiązkach, „Miesięcznik Literacki” 1972, nr 5.

Grześczak Marian, Cztery debiuty, „Tygodnik Kulturalny” 1962, nr 35.

Komendant Tadeusz, Rozmowa liryczna, „Nowy Wyraz” 1975, nr 4.

Krassowski Maciej, Poezja łagodnego słowa, „Nurt” 1982, nr 8.

Kuncewicz, Kółko graniaste czyli o poezji Ewy Najwer, w: E. Najwer, Gorzkie tęcze, Poznań: Wyd. Poznańskie 1979.

Lichański Jakub Zdzisław, Liryka i chwila eschatologii, „Nurt” 1976, nr 10.

Ogrodowczyk Andrzej, o granicach sztuki w granicach przyzwoitości, „Nurt” 1981, nr 2.

Orski Mieczysław, [Rec. Odlotu ziół E. Najwer], „Poezja” 1969, nr 4.

Pustkowski Henryk, Chodzenie środkiem możliwości, „Nurt” 1969, nr 8.

Walicka Małgorzata, Przyjemna powieść o okrucieństwie, „Twórczość” 1981, nr 3.

Zachajkiewicz Nelly, Światło z ognia, „Poezja” 1981, nr 9.

Advertisement